05-15-2016, 06:41 PM
Cześć,
O moim bielactwie dowiedziałam się ponad rok temu, na początku było strasznie...Najgorzej jest latem. Plamy mam na twarzy, dekolcie, w okolicach bikini. Gdy była jesień i zima było super, nawet myślałam, że plamy jakby znikały. Nie mam jakiejś ciemniej karnacji, więc na twarzy praktycznie nie było ich widać.
W momencie w którym dowiedziałam się, że mam bielactwo mój świat się zawalił... Jestem młodą kobietą, moja samoocena bardzo spadła. W sumie od tego czasu czuję, że nie panuje nad swoim życiem. Ktoś kto mnie zna, przebywa ze mną na co dzień nigdy w życiu nie pomyślałby sobie tego o mnie, potrafię dobrze grać. Tak naprawdę mam dwie twarze, każdego dnia zakładam maskę, gdy przebywam między ludźmi, w pracy jestem zupełnie inną osobą. Gdy ktoś bliski potrzebuję pomocy, czy rady to z chęcią pomagam, a sama nie obarczam nikogo moimi problemami. Tak naprawdę w głębi przeżywam swój własny, wielki dramat. Czasami nie chcę mi się żyć.
Teraz, gdy przyszła wiosna zauważyłam nowe plamy, których wcześniej nie miałam... czuję jakbym dostała od życia mocno w twarz po raz kolejny, mimo tego że tak wiele w sobie zmieniłam na lepsze to teraz jakby to nie miało żadnego sensu. Zastanawiam się kto mnie zechcę jak się o tym dowie, czy to zauważy. Cały czas mam wrażenie jakby ktoś mi coś odbierał. Chciałabym żeby ktoś mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze, ale nie umiem się otworzyć w realnym życiu, dlatego napisałam to wszystko tutaj, aby sobie ulżyć.
Potrzebowałam tego. Tutaj jestem anonimowa i dobrze było wyrzucić z siebie choć część tego syfu.
O moim bielactwie dowiedziałam się ponad rok temu, na początku było strasznie...Najgorzej jest latem. Plamy mam na twarzy, dekolcie, w okolicach bikini. Gdy była jesień i zima było super, nawet myślałam, że plamy jakby znikały. Nie mam jakiejś ciemniej karnacji, więc na twarzy praktycznie nie było ich widać.
W momencie w którym dowiedziałam się, że mam bielactwo mój świat się zawalił... Jestem młodą kobietą, moja samoocena bardzo spadła. W sumie od tego czasu czuję, że nie panuje nad swoim życiem. Ktoś kto mnie zna, przebywa ze mną na co dzień nigdy w życiu nie pomyślałby sobie tego o mnie, potrafię dobrze grać. Tak naprawdę mam dwie twarze, każdego dnia zakładam maskę, gdy przebywam między ludźmi, w pracy jestem zupełnie inną osobą. Gdy ktoś bliski potrzebuję pomocy, czy rady to z chęcią pomagam, a sama nie obarczam nikogo moimi problemami. Tak naprawdę w głębi przeżywam swój własny, wielki dramat. Czasami nie chcę mi się żyć.
Teraz, gdy przyszła wiosna zauważyłam nowe plamy, których wcześniej nie miałam... czuję jakbym dostała od życia mocno w twarz po raz kolejny, mimo tego że tak wiele w sobie zmieniłam na lepsze to teraz jakby to nie miało żadnego sensu. Zastanawiam się kto mnie zechcę jak się o tym dowie, czy to zauważy. Cały czas mam wrażenie jakby ktoś mi coś odbierał. Chciałabym żeby ktoś mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze, ale nie umiem się otworzyć w realnym życiu, dlatego napisałam to wszystko tutaj, aby sobie ulżyć.
Potrzebowałam tego. Tutaj jestem anonimowa i dobrze było wyrzucić z siebie choć część tego syfu.